* Z PUNKTU WIDZENIA CANDICE*
Horan zamówił dla nas po szklance soku pomarańczowego.
-Trzymaj- wręczył mi napój.
Uśmiechnęłam się do niego grymaśnie.
-Wolałabym aby w tym soczku była wódka- skrzywiłam się
bawiąc się słomką.
-Chyba na dziś ci wystarczy- powiedział z troską.
Zrobiło mi się w środku ciepło, był taki słodki. Nagle
przypomniał mi się incydent z tacą.
-Nie zadzwoniłeś, miałam ci oddać pieniądze- bąknęłam- A ja
czekałam aż zadzwonisz ponuraku, tak bardzo chciałam ci nawsadzać. Chciałam
powiedzieć jakiś ty dziecinny i głupi- słowa wypływały z moich ust bez
porozumienia ze mną.
Chłopaka zatkało , nie wypowiedział, żadnego słowa tylko
gapił się na mnie skamieniały.
-Niall, hallo ziemia
do pana Horana. Żyjesz?- zaczęłam mu machać rękami przed oczyma ale on nic
sobie z tego nie zrobił. Zaraz go pacnę i popsuję mu te idealnie ułożone
włosy.
-Yyy, mówiłaś coś?-nareszcie wyrwał się z transu. Zaśmiałam
się gromko.
- Horan ty coś bierzesz?
Upiłam kilka dużych łyków napoju.
-Nie ja po prostu...nie ważne- stracił wątek i również
zajął się piciem.
Zrobiło mi się go żal, prze ze mnie się speszył. Jeny,
zachowuję się jak baba w ciąży. Raz go lubię, później nie. Co będzie dalej?
-Wybaczę ci- powiedziałam bełkocząc- Ale musisz mnie
przeprosić- tłumaczyłam mu jak przedszkolakowi.
Nialler popatrzył mi w oczy, ujął moje ręce w dłonie.
-Przepraszam
Wybuchłam śmiechem wyrywając dłonie.
-Co ty Romeo?- prychnęłam wprawiając go w oszołomienie-
Zapamiętaj, jeżeli kiedykolwiek będziesz chciał mnie przeprosić po prostu kup
mi żarcie- wstałam
Blondyn zaśmiał się ukazując swoje białe ząbki i poruszając
głową z niedowierzaniem.
-Gdzie się wybieramy?- również wstał.
-Ja i moja niania idziemy do przydrożnego baru, słyszałam
że dobre są tam kebaby- mrugnęłam do niego.
Złapałam chłopaka za rękę, żeby nie zgubić go w tłumie
tańczących imprezowiczów. Pomijając to i tak go zgubiłam, albo po prostu
nudziło go moje towarzystwo. Postałam jeszcze kilka minut pod klubem, ale Niall
się nie pojawił, a szkoda. Nie dowierzając ruszyłam do mieszkania Niny, zapewne jest tam z Ianem i
Paulem, więc nie będzie mi się nudzić.
*
Z PUNKTU WIDZENIA NIALLA*
Jakiś idiota wylał na mnie piwo i przez przypadek wypuściłem
Candice , niech go szlag. A teraz nie mogę jej znaleźć. Wyszedłem przed klub i
jedyne co znalazłem to jej bransoletka, podniosłem ją i włożyłem do kiszeni.
Pewnie zanudzałem ją na śmierć i uciekła.
Wróciłem smutny do klubu, gdzie od razu ujrzałem pijanego
Lou którego podtrzymywał Harry. Szli w kierunku stolika przy który siedział
Liam z jakąś brunetką, podszedłem bliżej i zobaczyłem, że ową brunetką jest
Nina Dobrev, przyjaciółka Can.
-Hej-przywitałem się wesoło, nie chciałem pokazać im, że
jestem smutny przecież oni dobrze się bawili.
-Niall, gdzie jest
Can miała być z tobą?
-Tak jakby ją zgubiłem- rzuciłem speszony
-Co?-krzyknęła Nina, wyraźnie bardziej rozbudzona.
-Kolo jesteś durniem- podsumował Harry.
-Nie o to chodzi- na twarz Niny wyskoczyło przerażenie-
Boję się o Candice, co jeśli się zgubi?
Poczułem nie miły ucisk w żołądku, oby Nina nie miała racji
-Jest ciemno, a z tego co wiem jej gołe plecki mogą
przyciągnąć nie jednego faceta- odezwał się Zayn.
-Jadę jej szukać - bąknąłem, zaraz dostanę zawału.
Jadę jej szukać - bąknąłem, zaraz dostanę zawału.
* Z PUNKTU WIDZENIA CANDICE*
Szłam jakąś uliczkę którą oświecała jedna lampa.
Nogi pulsowały mi z bólu, cholerne szpilki porobiły mi
odcinki. Zdjęłam szpilki i ruszyłam boso w dalszą drogę. Było mi zimno z
powodów gołych pleców i stóp, a na dodatek nie wiedziałam gdzie jestem. Głupi
Londyn.
Spojrzałam na swój nadgarstek gdzie powinna być moja
bransoletka, ale jej tam nie było, musiałam ja gdzieś zgubić. Nie wiem nawet
skąd się wzięłam w parku. Usiadłam na ławce i postanowiłam odpocząć. Byłam tak
bardzo zmęczona. Usnęłam.
*Z PUNKTU WIDZENIA NIALLA*
Wsiadłem do samochodu i jeździłem po różnych uliczkach i
stwierdziłem, że mogła pójść do parku. Podjechałem na parking i chodziłem po
różnych zakątkach parku, już miałem się poddać, gdy zobaczyłem dziewczynę na
ławce przypominającą Can. Podbiegłem okazało się, że to ona.
-Boże Can, wszędzie
cię szukałem , jak nie podobało ci się moje towarzystwo wystarczyło
powiedzieć.- zauważyłem, że dziewczyna trzęsie się z zimna, podałem jej swoją
marynarkę.
Dziewczyna spojrzała na mnie spod rzęs.
-Nialler- szepnęła i pociągnęła mnie na ławkę. Wtuliła się
w mój tors.
-Can, jesteś cała zimna. Zaprowadzę cię do samochodu-
mówiłem powoli. Czekałem aż dziewczyna się podniesie lecz ona spała.
Zaniosłem ją do samochodu i położyłem na przednim siedzeniu.
Gdy zapinałem pasy, blondynka złapała mnie za rękę.
-Wybaczam ci Niall- zamruczała i mnie puściła.
Przyglądałem się jej z dłuższą chwilkę. Accola ty
ślicznotko. Usadowiłem się na miejscu kierowcy i odpaliłem silnik.
Nie wiedziałem gdzie aktorka mieszka, mogłem tylko zawieść
ją do siebie.
* Z PUNKTU WIDZENIA LIAMA*
Zaraz po tym jak Niall wyszedł cały czerwony i zdenerwowany
ja postanowiłem odprowadzić Ninę po dom
który wynajmuje.
Szliśmy śmiejąc się, śpiewając i tańcząc.
-Jesteś naprawdę fajny- Dobrev złapała mnie za ramię.
-Ty też jesteś nie najgorsza- uśmiechnąłem się.
-Boję się o Candice- zmieniła temat.
Objąłem ją w pasie.
-Nic jej nie będzie, Niall na pewno ją znajdzie- próbowałem
ją uspokoić.
-Wiem- mruknęła- On ją lubi- stwierdziła po chwili.
Zaśmiałem się i kiwnąłem głową.
-Owszem, lubi. Zadba aby nie była samotna w te noc.
Brunetka rozpogodziła się i zatrzymała.
-A ty zadbasz abym nie była samotna w te noc?- spytała, a w
jej oczach migały radosne iskierki.
*Z PUNKTU WIDZENIA CANDICE*
Obudziłam się w sypialni, problem w tym, że to nie moja
sypialnie i nie mam pojęcia gdzie jestem. Wstałam z łóżka i zobaczyłam
fotografię przedstawiającą Nialla z
starszą kobietą, chyba jego mamą. Wyszłam z pokoju, zeszłam po schodach
i natrafiłam na salon gdzie na kanapie spał Irlandczyk, pewnie mu zimno koc na
podłodze, a on taki rozwalony na tej kanapie. Zgrabny mi ruchami niczym nindża
podeszłam i okryłam Nialla kocem. Jak on uroczo wygląda gdy śpi.. Zaraz co ja
robię u niego w domu? Usiadłam obok kanapy, dopiero teraz uświadomiłam sobie że
mam założoną na siebie jego koszulę. Przymknęłam oczy próbując przypomnieć
sobie wydarzenia z ostatnich kilku godzin.
Pamiętam że poszłam do klubu z Niną, tańczyłam z jakimś
facetem, dużo piłam, siedziałam z przyjaciółmi, a później...pustka. Podniosłam
się z podłogi i na chybił trafił doszłam do kuchni. Rozgościłam się i nalałam sobie
wody. Zimna, kojąca woda sprawiała że resztką sił przypomniałam sobie dalsze
wydarzenie, mniej więcej. Nadal nie pamiętałam co działo się zaraz po tym jak
podjechaliśmy pod willę niebieskookiego.
Postanowiłam, że zrobię naleśniki. Wyjęłam potrzebne
składniki, robiąc tym niezły hałas. Wydawało mi się, że blondasek się obudził,
ale nie widocznie ma twardy sen. Po 30min pracy zrobiłam pyszne naleśniki z
serem..
Chciałam się jakoś odwdzięczyć, a śniadanie do łóżka to
chyba nie najgorszy pomysł. Krępowałam się tylko tego że oprócz bielizny i
koszuli nic na sobie nie mam. Szukałam swojej sukienki, lecz na marne.
Nachyliłam się z tacą nad Niallem i lekko go szturchnęłam.
On otworzył jedno oko potem drugie i cudownie się
uśmiechnął, jak będzie tak nadal robił to zemdleję, jest taki czarujący.
-Dzień dobry, Niall
jak się spało?- powiedziałam przyjacielskim tonem głosu.
Niall przetarł oczy i powiedział:-Nie za dobrze.. ale
zrobiłaś jedzenie. - patrzył pożerając naleśniki wzrokiem.
-Może zechcesz zjeść?-pytam
-Jasne-oblizał się
i usiadł na kanapie.
Podałam mu tacę i usiadłam obok.
Niall jednym ruchem ugryzł duży kawałek naleśnika.
-Znakomite- powiedział z pełną buzią.
Uśmiechnęłam się dumna z siebie i z moich naleśników
-Ale dlaczego witasz mnie takim śniadaniem?-
w jego oczach było tyle mieszanych uczuć.
-To podziękowania, no wiesz...za zabranie mnie z tego
parku- szepnęłam oblewając się
rumieńcem.
-Nie ma za co.-powiedział niewyraźnie, mając buzię pełną
jedzenie. -Ale naleśniki są przepyszne.-chłopak popatrzył na mój strój i
przywalił sobie z liścia w twarz.- pewnie ci zimno, poczekaj tu zaraz ci coś
przyniosę.
-Nigdzie się nie wybieram.- posłałam mu uśmiech zanim
zniknął z mojego pola widzenia. Po chwili pojawił się trzymając w ręku czarną
koszulkę i jakieś dresy.-łazienka jest tam- wskazał na drzwi.
-Dzięki- wybełkotałam i weszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic ubrałam wczorajszą bieliznę i
spojrzałam na koszulkę na której widniał napis: I love Niall, śmiejąc się
włożyłam koszulkę i dresy które ledwo co się na mnie trzymały.
Idąc do Horana udawałam modelkę, tuż przed nim odwróciłam
się i rozłożyłam ręce.
- I jak?- spytałam
-Ta bluzka idealnie do ciebie pasuje, wiesz jestem do niej
bardzo przywiązany, wiesz szaleję za Niallem to mój idol. I jak widzę twój
też.-poruszał śmiesznie brwiami. Po czym wybuchliśmy śmiechem. Skoczyłam na
kanapę tuż obok Irlandczyka.
-Jest moim bohaterem- szturchnęłam go w ramie.
-A toż to dlaczego?- droczył się ze mną
Przybrałam poważny wyraz twarzy.
-Gdyby ty kto wie gdzie bym teraz była. Dzięki, za wszystko-
oparłam głowę na jego ramieniu - Mogę ci się za tą opiekę ?
Po chwili milczenia, Niall westchnął głośno.
-Możesz się ze mną umówić- bąknął.
Podniosłam się i spojrzałam na jego przystojną mordkę.
-Z chęcią- ukazałam swoje zęby po przez uśmiech- Kiedy?
Umówić się z Niallem, ciekawe gdzie mnie zabierze?
-A kiedy możesz?- i
posłał mi ten zabójczy uśmiech, który przyprawiał mnie o zawroty głowy.
-Mogę dzisiaj jutro i pojutrze.-wymieniałam bez końca, gdy
nagle Niall mi przerwał. -To może dasz mi swój numer i ten no.. się umówimy,
czy coś.- jąkał się
Zaśmiałam się.
-Daj mi długopis- nakazałam.
Wykonał polecenie i po chwili pisałam mu na kartce numer
telefonu.
Przez ponad godzinę śmialiśmy się i wygłupialiśmy aż
nadszedł czas powrotu. Niall podwiózł mnie pod mieszkanie które wynajmowałam na
czas pobytu w Anglii. Pożegnałam się z nim przyjacielskim uściskiem mając w
głowie naszą randkę.
Weszłam do mieszkania zdjęłam
ubrania Nialla, które postanowiłam zachować na pamiątkę. Pachną tak jak
blondyn. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać.
Witam, wszystkich!
Mamy kolejną część rozdziału 3. Mam nadzieję, że Wam się
spodoba. J Bardzo
przepraszam za to, że niektórzy musieli czekać tak długo na kolejny rozdział.
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA!
Miłego czytania ! xx
Sylvia J
:3