piątek, 27 grudnia 2013

Prolog!

*OCZAMI CANDI*
Szłam zatłoczonymi ulicami Londynu, przepychając się przez grupę paparazzi, którzy zadawali mi bezczelne pytania, dotyczące mojego prywatnego życia, przy okazji, popychając mną w każdą możliwą stronę. Jezu, dlaczego nie ma ze mną  mojego ochroniarza? Takie typu wycieczki nie należą do najlepszych. Skrzywiłam się gdy jakiś paparazzi nadepnął mi na stopę brudząc mi nowe lakierki. Na dworze był upał, a natłok ludzi ocierających się o mnie wywoływał  duszności i zawroty głowy. Muszę się gdzieś ukryć i to szybko. Właściwie to zgubiłam się. Drugi tydzień w Londynie, a ja nadal nie ogarniam tego wszystkiego. Dobra mam trafić do Macdonaldu, to chyba nie może być trudne? Chociaż biorąc pod uwagę dzisiejszą temperaturę i tych wszystkich ludzi którzy dotykają mnie, krzyczą różne słowa niezrozumiałe dla mnie, to do dojście do Macdonald'u zajmie mi całą wieczność. Następnym razem zainwestuję w kamuflaż.
 Skręciłam w jakąś uliczkę mając nadzieję że tłum zmniejszy się i to diametralnie. Niestety popełniłam kolejny błąd, skręcając w lewo dotarłam do jakiegoś centrum, ale w jaki sposób?  Jak obskurna uliczka może prowadzić do centrum? Londyn to naprawdę dziwne miejsce. Przeklęłam  pod nosem gdy kolejni fani i gapowicze podbiegli do mnie prosząc o autografy i zdjęcia. Kolejne błyski fleszy oślepiały mnie, a głosy zaczęły się ze sobą zlewać.
Candi, myśl. Co można teraz zrobić?  Zawsze wiedziałam, że moja orientacja w terenie jest słaba. Czy to mi jest pisane? Czy umrę w blasku fleszy? Cieszę się z tego, że mam fanów, których kocham całym serduszkiem ale nie lubię, gdy ktoś brudnymi butami <chociaż zwykle mają czyste buty> wchodzi w moje życie. W oddali zobaczyłam budynek KFC, no nie jest to MC, ale mogę tu kupić jedzenie. Ugh. Jak zwykle nie zjadłam śniadania.
 Po drodze w kiosku kupiłam czarne okulary przeciw słoneczne, które założyłam na swój nosek. Może choć trochę odciągną uwagę od tego kim jestem?
Dzięki okularom błyski fleszy nie drażniły moje oczy już tak bardzo, przez co bez problemu doszłam do celu bez żadnych omdleń czy chwilowych braków orientacji.
Przekraczając próg KFC poczułam falę ulgi, może wreszcie będzie dane mi odpocząć od natrętów? Od razu wszystkie oczy skierowały się na mnie, a na moich policzkach zapewne pojawiły się rumieńce. Ahh. taka już jestem, po prostu łatwo mnie zawstydzić. Ale teraz wiem tylko jedno, nie mogę zostać rozpoznana. Szybko pochyliłam głowę na dół i idę, pomijając fakt, że jest 99% szans, że w coś/kogoś jebnę. Na sekundę podniosłam wzrok i zobaczyłam kilka nastolatek hmm. ok 13-14 lat z bluzkami z moją podobizną. Jezu, najtrudniejsze mam za sobą, przeszłam koło tych dziewczyn.
- Poproszę longera i dużą kawę z mleczkiem- uśmiechnęłam się do kasjerki
-Już się robi- odwzajemniła uśmiech, ale w tym uśmiechu czaiła się nutka zdenerwowania? Na bank mnie rozpoznała. A może po prostu panikuję? Jej. W sumie jestem taka gorąca, pewnie jest lesbijką albo bi... Jezu za dużo przebywałam z kolegami mojego brata. A byłam taka skromna. Biorąc tacę ze swoim zamówieniem, obróciłam się o 360 < stopni> wpadając na kogoś i wylewając na niego kawę. Nie, no super! Wyczuliście sarkazm? No, w sumie dzisiaj piątek 13, widziałam chyba z 3 zakonnice, 2 czarne koty przeszły przede mną i przemaszerowałam  pod drabiną. Fenomenalnie, czyż nie? A opierając się na informacjach, które posiada mój mózg, sądzę iż to wszystko przynosi pecha.
Jestem dość niska w porównaniu z tym o to osobnikiem. Spojrzałam na jego koszulkę i na tackę z moim jedzeniem, które leżało  na podłodze które raczej nie nadawało się do jedzenia. Dobra, dobra Candice, uspokój się właśnie ubrudziłaś bluzkę jakiegoś kolesia, nieznajomego kolesia. A ty nawet nie przeprosisz tylko martwisz się o swoje jedzenie?  Fuck.
-Jezu przepraszam,  jestem taką wielką ciamajdą, wybacz naprawdę nie chciałam, odkupię ci tą koszulkę- w tym samym momencie spojrzałam na resztę jego ubioru : podarte rurki, pobrudzona kawą bluzka, no wyglądał nie najlepiej. Na moich ustach pojawił się lekki grymas, na dodatek zalałam mu telefon który zapewne był  zepsuty- I telefon- dopowiedziałam.
Chwyciłam serwetki i zaczęłam wycierać bluzkę chłopaka.
- Nie to moja wina, to ja idę wpatrując się w smartfona , wybacz nie musisz mi nic odkupić, serio.
Pomijając fakt, że chłopak powiedział mi że jest w porządku, ja nadal kompletnie przestraszona gadałam głupoty.
- Może ty się oparzyłeś, Jezu. Co ja narobiłam?- mówiłam nadal wycierając koszulkę chłopaka.
On złapał moje ręce zmuszając mnie przy okazji do spojrzenia na jego twarz  .
Cholera, gdzie moje okulary? Nie ma ich? Upss. Wpadłam. Ale teraz wszystko zniknęło ponieważ zatonęłam w pięknych tęczówkach...Nialla Horana.
Nie wierzę przede mną stoi seksowny członek najsłynniejszego boysbandu na świecie, zaraz mnie coś jebnie.
- Błagam tylko nie krzycz. - wyszeptał chłopak.
Wytrzeszczyłam oczy, a moje serce nabrało obrotów. Oblałam Nialla Horana, brawo Accola! Patrzył się na mnie świdrującymi, pięknymi, niebieskimi oczami. Widniała w nich irytacja? Czyżby miał mi za złe to wszystko?
Ogarnij się Candi, nie rób scen. Rozejrzałam się w około, widząc tych wszystkich ludzi wpatrujących się w nas zaschło mi w ustach.
-Ja naprawdę przepraszam- odezwałam się wreszcie, a ton głosu miałam niewiele głośniejszy od szeptu.
- Kazałem ci nie krzyczeć, a nie szeptać - prychnął, ukląkł i zaczął zbierać jedzenie z podłogi.
- Co ty robisz? - Spytałam tym razem  w miarę głośno.
- Jak to co? - spytał podnosząc brwi, gdy tak robił wyglądał jak furbie.
Wyprostował się z tacą na rękach, uśmiechnął się krzywo i podał mi tacę.
-Smacznego- zachichotał, dopiero teraz zauważyłam że w jego głosie można dosłyszeć chrypkę.
Miałam odegrać się jakąś ripostom ale podeszły do nas dziewczyny z moim zdjęciem na koszulkach.
-Możemy autografy?- spytały synchronicznie.
- Jasne- mruknęłam i wcisnęłam tacę w ręce blondyna który patrzył się na mnie teraz podejrzanie.
- A to ty jesteś tą laską co Harry ogląda w jakimś tam serialu- zaśmiał się jakoś pokracznie co wywołało u mnie chichot.
- Tak- mruknęłam- Cieszę się że Harry ogląda mój serial
- Gamonie i cwele tak mają - znów zarechotał sprawiając że fanki zaczęły coś do siebie szeptać.
Czy on powiedział, ze mój serial oglądają gamonie i cwele? Nie no sorry koleś, a co ty niby gwiazdka Hollywood? Muszę przyznać, że smutno mi się zrobiło gdy tak powiedział. Kurczę jeszcze z rok temu byłam tak napaloną directionerką . Oby to nie wyszło.
Popatrzyłam na niego oskarżycielsko, ale i również seksownie. Tak już miałam, gdy chce być wściekłą kobietą wychodzę na seksowną diablice.
-Pff. - Prychnęłam wyciągając wizytówkę, włożyłam mu ją do tylnej kieszeni. - Jeśli chcesz zgłosić skargę, odzyskać należne ci się pieniądze czy coś, to mój menadżer powinien wszystko załatwić.- wzięłam swoją tacę, przechodząc obok, lekko go popchnęłam.
Szepnęłam jeszcze- perfidny dupek- po czym się zaśmiał.
_____________________________________________________
Witam, wszystkich! J
Jak widzicie wreszcie pojawił się Prolog. Wszystkie skargi, uwagi, porady czy cokolwiek innego proszę pisać w komentarzach.
 Proszę wszystkich czytelników o KOMENTARZE! One naprawdę motywują do dalszego pisania.
SERDECZNIE ZAPRASZAMY DO CZYTANIA!  xx

Sylwia i Natalia. J